wtorek, 24 stycznia 2012

Akta mie bolo.

Było o tym cicho, nikt o tym nic nie mówił. Nagle bum! Jeb! AAAAACH! Mamy kolejny temat, o którym się mówi. Ktoś obudził się i zauważył że rząd RP coś kombinuje. Och nie! Oni chcą nam zabrać wolność słowa! Zabrali już całe pieniądze, zabrali 96 bohaterów, teraz chcą zabrać wolność. Nie można na to pozwolić!

Teraz chciałbym coś powiedzieć. Nie to, żebym był za porozumieniem ACTA. Ale problem polega na tym, że się nie tym nie znam. Tak samo jak 99% oburzonych. Aczkolwiek jeżeli w tym co się ogólnie mówi, jest choć trochę prawdy, to nie powiem, trochę mnie to martwi. Nie chodzi o walkę ze ściąganiem filmów, logiczne jest, że władze próbują coś z tym zrobić. Chodzi mi o to, że może się pewnego dnia okazać, że będziemy najnormalniej w Świecie inwigilowani.

Tymczasem wszystkie Bartki tego Świata łączą się i głośno protestują. To znaczy, tak naprawdę to protestują cicho, bo zza ekranów swoich komputerów. Choć, dzisiaj część z nich, ta mniej andrzejowa, wyszła na ulicę Warszawy. Jutro mają wyjść w Krakowie. Ale trochę mnie zastanawia, ile z tych ludzi z małym wąsikiem, naprawdę troszczy się o tą całą wolność słowa. Mam wrażenie, że większość z nich, najnormalniej na świecie, jest wkurzona, bo może się okazać niemożliwym, ściąganie nagich kobiet z internetu.

Co będzie, zobaczymy. Nie chcę mi się za dużo o tym pisać, bo i nie ma za bardzo o czym. I tak skończy się na tym, że całą sprawę załatwią Anonimowi. I to jest w tym wszystkim najstraszniejsze. Bo jeżeli ci ludzie, mogą sobie ot tak, psuć strony rządowe, włamywać się do FBI i departamentu stanu USA, to jakim cudem ktokolwiek ma się czuć bezpieczny? Gdyby chcieli, mogliby spokojnie włamywać się na konta bankowe i zabierać sobie kasę. Dlatego ich nie popieram, przerażają mnie. Ale trochę też bawią. Andrzeje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz